Dziś chciałabym Wam przedstawić, co zmieniło się w sposobie traktowania moich włosów po kilku miesiącach włosomaniactwa :)
Co zmieniłam na lepsze?
1. Pielęgnacja: wcześniej używałam tylko i wyłącznie szamponów i odżywek drogeryjnych, naładowanych silikonami, czego nie byłam świadoma. Teraz staram się stosować kosmetyki bezsilikonowe, które lepiej działają na moje włosy. Choć w przypadku ochrony np przed temperaturą nie da się ich uniknąć, ale wtedy są musem, więc przymykam na to oko. Zaczęłam również używać masek, olejów i wszelkich innych rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia :)
2. Mycie włosów: nigdy nie zwracałam uwagi na sposób aplikacji szamponu na włosy, zazwyczaj wlewałam odrobinę bezpośrednio z buteleczki. Teraz rozcieńczam obowiązkowo szampon z woda, na początku często o tym zapominałam, teraz weszło mi to po prostu w wyuczony nawyk.
3. Odżywka po myciu: nie wyobrażam sobie mycia włosów bez późniejszego nałożenia odzywki. Kiedyś nie wydawało mi się to konieczne więc po myciu szamponem kończyłam pielęgnację.
4. Odsączanie, nie szarpanie: ręcznik zamieniłam na zwykłą bawełnianą koszulkę, która równie dobrze wchłania wodę. Nauczyłam się również odsączać mokre włosy, a nie tak jak przedtem "trzeć" i ciągnąć aby pozbyć się nadmiaru wody.
5. Rozczesywanie włosów: to straszne ale kiedyś po umyciu włosów ciągnęłam je na siłę grzebieniem żeby je rozczesać. Do niedawna robiłam podobnie, z tym że grzebieniem o szeroko rozstawionych ząbkach. Teraz nauczyłam się rozczesywać włosy dopiero po zmyciu odżywki, robię to delikatnie zaczynając od końców i idąc powoli ku górze.
6. Porzuciłam stałe farbowanie: nie lubię swojego naturalnego koloru włosów, ale jakoś nie ciągnie mnie już do ich stałego farbowania. Od wielkiego dzwonu farbuje je szamponetkami. Bardzo chciałabym przejść za swojego koloru na ciemny blond, ale póki co bardziej zależy mi na ich kondycji i zdrowiu.
7. Prostownica i suszarka: porzuciłam moje codzienne prostowanie włosów. Zdarza mi się używać prostownicy, ale tylko w odpowiednio uzasadnionych wypadkach i przy dobrym zabezpieczeniu włosów :) Niestety nie mogę zrezygnować z suszarki, bo moje włosy bez niej nie mają objętości. Ale teraz nie suszę ich bezpośrednio po myciu, czekam dłuższa chwilę, żeby podeschły same i dopiero wtedy zabieram się za ich modelowanie.
źródło: lula.pl |
Jakie jeszcze mam plany?
1. Płukanki: przyznam się że jestem niesystematyczna i bardzo leniwa :P Chciałabym częściej używać płukanek do włosów, których czasem nie chce mi się przygotowywać, choć nie zabiera to dużo czasu.
2. Tworzenie własnych kosmetyków do włosów: w tym temacie jestem jeszcze laikiem :) Podczytuje inne blogi i z zainteresowaniem czytam receptury tworzonych przez dziewczyny specyfików. Mam nadzieję, że w końcu i mi uda się własnoręcznie zrobić coś dla siebie :)
3. Dobra suszarka: muszę zakupić porządną suszarkę. Moja nie jest najgorsza, ale nie posiada możliwości suszenia zimnym nawiewem, przez co czasem puszy mi włosy.
4. Dbanie o końcówki: to jest moja pięta Achillesowa niestety... Przyznam się bez bicia, że trochę je zaniedbuję. Mam zamiar zwrócić dużo większą uwagę na ich zabezpieczanie i regularne podcinanie tego, czego się już raczej uratować nie da.
5. Regularne stosowanie wcierek i masaż skóry głowy: często o tym zapominam. A jak wiadomo, o włosy trzeba dbać już od samych cebulek :)
6. No i oczywiście sukcesywne powiększanie mojej kolekcji kosmetyków do włosów :) Tego chyba nigdy za wiele :)
Pozdrawiam :**
Fajnie, że udało Ci się wprowadzić lepsze nawyki. Ja też planuję wkrótce zmienić coś w pielęgnacji włosów, ale najpierw wykończę kosmetyki, które mam i zastąpię je może łagodniejszymi. Płukanki do włosów to świetna sprawa, zwłaszcza z pokrzywy i szałwii. Również wcierki do skóry głowy dają dobre efekty. Miałam z Radical i byłam zadowolona. Wkrótce kupię Jantar.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wytrwałości w pielęgnacji. ;)
dziękuję i Tobie również życzę powodzenia w dbaniu o włosy :*
Usuń3. Ja mam suszarkę Philips Essential care for hair. Ma zimny nawiew i 2 stopnie ciepła, ma wymienną końcówkę. Polecam! Jest ładna, fioletowa z delikatnymi kwiatkami :). Cena to 60 zł (w sklepie, ale nie pamiętam jakim).
OdpowiedzUsuńwłaśnie szukam czegoś dobrego i w przystępnej cenie :) dziękuję za cynk, na pewno się za nią rozejrzę :*
Usuńteż stosuję się do podobnych zasad i też jestem zbyt leniwa na płukanki ;) ale czas to zmienić i wreszcie wypróbować.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie - również piszę o włosach :)
Ja mokrych włosów nie rozczesuję. Podobnie jak Ty zmieniam właśnie swoją pielęgnację i już zauważam pierwszą poprawę. Czaję się też na własno- ręcznie robione mgiełki do włosów.
OdpowiedzUsuńMam naturę leniwca dlatego u mnie najlepiej sprawdzają się suplementy, teraz biorę Sufrin bo po nim mojej siostrze włosy ładnie urosły i przestały wypadać. Mam nadzieje że w moim przypadku tez się sprawdzi.
OdpowiedzUsuń