poniedziałek, 31 grudnia 2012

Uroczyście oświadczam...


Nadszedł właśnie czas kiedy to większość z nas snuje plany na najbliższy rok. Ja zawsze pod koniec każdego roku robię sobie listę z postanowieniami, a po jego upływie wolę do niej nie zaglądać :P Zebrać w sobie motywację i siłę do działania to chyba u mnie mega wada... Dlatego postanowiłam również tu na blogu podzielić się moimi planami, może kiedy będę musieć w jakiś sposób publicznie rozliczyć się z efektów podziała to na mnie mobilizująco :)


Co bym chciała osiągnąć w 2013 roku? 

1. Zagęszczenie włosów- wiem, że to długotrwały proces, ale w końcu muszę zacząć poważnie podchodzić do tego tematu, bo moje włosy przez ostatni rok przerzedziły się strasznie... 
2. Poświęcanie włosom jeszcze większej uwagi. 

3. Znalezienie idealnego sposobu pielęgnacji twarzy. 

4. Podszkolenie się w technice makijażu.

5. Praca nad sylwetką- regularne ćwiczenia+dobra dieta, które pozwolą mi na dobranie kilku kilogramów. 

6. Podreperowanie kondycji fizycznej i odporności.

7. Praca nad charakterem- muszę się uodpornić na opinie innych i przestać się wszystkim zamartwiać- innymi słowy nauczyć się zlewać :P
8. Pozytywne podejście do życia.
9. Dalsza nauka francuskiego.  


Moim marzeniem, już od kilku lat,  jest również przerobienie koloru włosów na średni/ciemny blond.... Jednak to zdecydowanie zależy od kondycji moich włosów, bo krzywdy bym im zrobić nie chciała.


To tylko niektóre z moich postanowień, ale jak uda mi się spełnić choć te, to będę chyba w niebie :P Najpierw jednak muszę odnaleźć w sobie motywacje i silę do działania, bo na razie jestem na etapie "po co się za to zabierać, skoro i tak nie będzie lepiej...". 



A Wam życzę tego, żeby ten Nowy Rok był dla każdego lepszy niż poprzedni, a przynajmniej żeby nie był gorszy :) Spełnienia marzeń i duuuuużo siły do działania :* 

czwartek, 27 grudnia 2012

Farba kat.


Ostatnio wspominałam już o moim nieszczęsnym farbowaniu włosów... A winowajcą całej sytuacji jest Marion Natura, odcień ciemnej wiśni. 





Od jakiegoś czasu chodziły za mną farby w odcieniach czerwieni. Jako, że kolor moich włosów wyglądał ostatnio strasznie nijako, w tym pojawiło się parę małych siwek, to zdecydowałam się na ich ponowne zafarbowanie. Będąc w Naturze zauważyłam na półce farby Marion, w tym odcień ciemnej wiśni, który zachęcił mnie do zakupu. 

Opakowanie zawiera: 



Niestety nie zdążyłam zrobić fotki zawartości przed jej wyrzuceniem...


Samo farbowanie przebiegło bez zarzutu: farba nie ma intensywnego zapachu i nie spowodowała pieczenia ani swędzenia skalpu. Po ok 35 minutach zmyłam ją z włosów i... gdzie tu jest czerwień?? Na głowie miałam coś w odcieniach brązu z czerwonymi refleksami, które widoczne są tylko pod światło. 
Kolejną wadą jest brak odżywki, co w wypadku tej farby jest tragedią. Użyłam więc swojej maski, ale po jej zmyciu i wyschnięciu włosów czekał mnie szok... Nigdy po żadnym farbowaniu nie miałam tak suchych włosów! Po prostu istne siano. Raz nawet zdarzyło mi się farbować dwa razy w jeden dzień, ale nawet wtedy wyglądały o niebo lepiej. 
Nie mówiąc już o tym, że jest to trwała farba, która spływa z włosów z każdym myciem i po 2 tyg mam jej już resztki... 
Jestem zła, na samą siebie i na farbę, bo teraz znów muszę od początku doprowadzać włosy do ładu...



Początkiem stycznia planuje odświeżenie koloru, z tym, że jeszcze nie wiem czy na pewno będzie to czerwień czy mój ukochany czekoladowy brąz. W każdym razie z podkulonym ogonem wracam do farb Joanna Multi Cream Color, które dla mnie są rewelacyjne.   


źródło


źródło


Nie robiłam tez zdjęć przed i po farbowaniu, bo jakoś tak się rzuciłam na tę farbę, że nawet nie przyszło mi to do głowy :( A teraz już nawet nie ma czemu robić zdjęć... Ale zreflektuje się przy następnym farbowaniu :)



:* 



niedziela, 23 grudnia 2012

Wszystkiego!


Kochane! 

Chciałabym życzyć Wam spokojnych, ciepłych Świąt. Zapomnienia o codziennych troskach i radości z tych kilku rodzinnych dni. A w Nowym Roku spełnienia marzeń i dużo szczęścia. 

I pięknych włosów! :)



źródło



Chciałam Wam też bardzo podziękować za to, że jesteście ze mną i mam nadzieję, że z Nowym Rokiem będzie Was tu coraz więcej :* 


Najlepszego :*


sobota, 22 grudnia 2012

Konkurs u Ofetowej :)


Zapraszam na rozdanie na blogu Ofetowej, w której do wygrania jest książka "Perfekcyjne makijaż" Bobbi Brown. 




Więcej info po kliknięciu w obrazek. 

Powodzenia :)

piątek, 21 grudnia 2012

Granatowy ulubieniec.


Jakiś czas temu dostałam piękną paczuszkę, której zawartością były kosmetyki Granatapfel. Dziś napiszę Wam o jednym z nich, który chyba najbardziej podbił moje serce. A mowa o ujędrniającym kremie do twarzy







Opinia producenta: 

Granatapfel krem ujędrniający na dzień jest niezwykle skutecznym kosmetykiem do pielęgnacji anti-aging dla cery normalnej i suchej. Posiada wyjątkową formułę z wysoką zawartością substancji czynnych o właściwościach ujędrniających i przeciwutleniających.

- Kombinacja drogocennego olejku z nasion granatu oraz wyciągu z owoców granatu
- innowacyjna, naturalna substancja czynna GATULINE® IN-TENSE*
- toskańska oliwa z oliwek tłoczona na zimno

posiadają wyjątkowe działanie potwierdzone badaniami. Redukuje głębokość zmarszczek, skóra staje się delikatna i wypielęgnowana w dotyku.
*chroniony znak towarowy Gattefosse.

Nie zawiera parabenów, oleju silikonowego i parafinowego.



Skład: 





Moja opinia: 

zalety: 
  • bardzo przyjemnie pachnie, przypominał mi zapach syropu, którym się raczyłam w dzieciństwie podczas choroby (ale wbrew pozorom syrop był bardzo smaczny i dlatego przyjemnie mi się kojarzy :)) 
  • lekka konsystencja 
  • szybko się wchłania, nie pozostawia po sobie tłustej warstwy
  • po jego użyciu odczuwam przyjemne napięcie skóry 
  • świetnie wygładza i nawilża
  • cera po jego użyciu wydaje się mieć zdrowszy wygląd
  • wydajność- tu jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, używamy na spółkę z mamą tego kremu codziennie już ok miesiąca, a ubyło go może 1/3 słoiczka 
  • dobrze się sprawdza pod makijaż  
wady: 
  • cena- 80 zł/50 ml






I choć jak pisałam wyżej cena niekoniecznie przypadła mi do gustu, to gdybym trafiła kiedyś na niego będąc na zakupach to zdecydowanie kupię, bo moim zdaniem warto :)  

Znacie ten krem? :)

:*

czwartek, 20 grudnia 2012

Współpraca.


W poniedziałek  dotarła do mnie przesyłka ze współpracy nawiązanej już jakiś czas temu z CREDO PR




Dzięki uprzejmości Pani Moniki do testów otrzymałam: 



Przepraszam za nie do końca dobrą jakość zdj, ale pogoda jest jaka jest...:(

  • Szampon do włosów farbowanych, Hergon 
  • Maskę do włosów farbowanych, Oyster
  • Krem na kontur oczu i ust, Gerovital 
  • Próbki kremu nawilżającego, Gerovital 


A propos włosów farbowanych- 2 tygodnie temu, po ponad 1,5 rocznej przerwie zdecydowałam się na ponowne farbowanie włosów. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie strzeliło mi do głowy zmieniać markę farb, których dotychczas używałam... Ale o tym wspomnę już w kolejnej notce. 


Buziaki :*



środa, 19 grudnia 2012

Firmoo i u mnie :)


Po dłuższej przerwie znów wracam do żywych- a raczej mój komputer. Mam nadzieję, że tym razem został już porządnie naprawiony. 

Dziś parę słów na temat okularów, od znanego Wam już pewnie sklepu Firmoo





Kiedy dostałam maila z propozycją testowania okularów ucieszyłam się, bo sama od jakiegoś czasu rozglądałam się za nowymi oprawkami. Tak tak- jestem okularnicą :) I to praktycznie od dziecka... Choć z moim noszeniem okularów bywało (i bywa do dziś :P) różnie ;)  






Kontakt z firmą jest naprawdę na duży plus. Każda wątpliwość zostaje rozwiana, żadne pytanie nie zostaje bez odpowiedzi. No i oczywiście Antonio, który musi mieć anielska cierpliwość, zważywszy na to, na ile moich maili z pytaniami musiał odpowiedzieć ;P  Mój model: klik (niestety widzę, że zostaje wycofywany...:( )



Wybrałam proste klasyczne oprawki, które pasują do wszystkiego :) W sumie zrobiłam to też z ostrożności- aż do momentu otworzenia przesyłki miałam masę wątpliwości- czy fason będzie ok, czy okulary będą dobrze dopasowane, czy będą dobrze leżeć na nosie.... Szczerze mówiąc to nie lubię zamawiać rzeczy przez internet, których wcześniej nie widzę w realu i nie mam okazji ich "obmacać" :P 


Jednak wszelkie obawy okazały się bezpodstawne- okulary są świetne. 
Ciężko mi się tylko przyzwyczaić do ich otwierania- moje stare oprawki "chodziły" ciężej, ale teraz jest w sumie dużo łatwiej :)


Na stronie istnieje również możliwość wirtualnej przymiarki, jeśli w program wgra się własne zdjęcie :)


Co otrzymałam oprócz okularów:

  • czarne etui- futerał
  • materiałowe etui 
  • ściereczkę do czyszczenia szkieł 
  • kluczyk i dwie śrubeczki (potrzebne do ewentualnej naprawy) 



Jak już wiecie, albo i nie, Firmoo ma w swej ofercie dwie propozycje warte uwagi: 
  • dla blogerów: darmowe okulary :) 
  • dla klientów: przy zakupie pierwszej pary okularów pokrywa się tylko koszt ich wysyłki czyli ok 20$ (porównując to do tego co możemy dostać u nas i za jakie pieniądze- bardzo się opłaca).  
Wypada również wspomnieć, że przesyłka dochodzi w ciągu 5 dni od jej wysłania- nieraz na przesyłki krajowe czekam dłużej ;P Ja jestem bardzo zadowolona i prawdopodobnie nie będą to moje jedyne okulary z tego sklepu :) 

Pozdrawiam :)




czwartek, 6 grudnia 2012

Rozdanie u Juicy Beauty Star :)


Hej :) 

Jak tam Wasze Mikołajki? :) 
U mnie Mikołaj w tym roku był bardzo słodkościowy, ale i tak się cieszę, że jeszcze pamięta o takich "staruszkach" jak ja :P 


Dzisiaj chciałabym Was zachęcić do udziału w rozdaniu Juicy Beauty Stra, w którym do wygrania są m.in takie świetne cudeńka: 










Więcej info po kliknięciu w obrazek :) 

Buziaki :*

sobota, 1 grudnia 2012

Efekty 14-dniowej kuracji Marion.


Dziś o rezultatach kuracji wzmacniającej Marion, o której wspominałam już w tym poście. 












Opis producenta & sposób stosowania:



Skład: 





Moja opinia: 

zalety: 

  • wydajność- na moje włosy długości do łopatek wystarczyło zaaplikować połowę ampułki, żeby pokryć całe włosy 
  • opakowanie- bardzo dobrze pomyślane zamknięcie ampułki, dzięki czemu nie musimy na siłę nakładać wszystkiego lub martwic się, że pozostawiona do następnego razu gdzieś się wyleje 
  • cena- 7,99 zł za opakowanie  

wady

  • najważniejsza wada- działanie- kompletnie nie zauważyłam jakiegokolwiek wpływu kuracji na swoje włosy- wypadało tyle samo co wcześniej, nie poczułam szczególnego ich wzmocnienia ani  lepszego wyglądu 
  • obciążają- przy cienkich, przetłuszczających się włosach najlepiej jest wybrać opcję z nałożeniem zawartości ampułki na 5 minut i późniejszym jej spłukaniu- w innym wypadku włosy wyglądają na nieświeże 
  • zapach- charakterystyczny, z każdym użyciem może coraz bardziej drażnić (przynajmniej mnie...)
  • dostępność- widziałam je jak dotąd w jednej małej drogerii...  

Podsumowując jednym zdaniem: szału nie ma, ale specjalnej krzywdy też nie robią.  
Ja w każdym razie póki co nie mam zamiaru korzystać z innych wersji kuracji. 


Buziaki :*