piątek, 30 marca 2012

Peeling kawowy, czyli moje pierwsze wielkie odkrycie w domowej kosmetyce.

Cześć :)

I co się stało z tą piękną wiosenną pogodą?! Jesz szaro buro i ponuro, pada śnieg(!) i jest zimno... W dodatku sytuacja za oknem idealnie odzwierciedla mój dzisiejszy nastrój... Cóż, nie pozostaje nic innego jak naskrobać post o energetycznym produkcie, jakim bez wątpienia jest kawa :)



Na samym początku chciałam zaznaczyć że jestem fanką naturalnej pielęgnacji, szczególnie kosmetyków, które możemy sobie stworzyć same z produktów ogólnie dostępnych. Kawę w swoim domu ma chyba każda z nas, więc dlaczego by jej nie wykorzystać? :)

Kilka faktów:
  • zawarta w kawie kofeina pozwala pozbyć się nadmiaru tkanki tłuszczowej, jest idealnym sposobem na walkę z cellulitem, zwiotczałą skórą; pomaga również na obrzęki i cienie pod oczami
  • pomaga skórze odzyskać jędrność, zdrowy koloryt i wygląd 
  • dobrze radzi sobie przebarwieniami
  • ma właściwości nawilżające 
  • neutralizuje wolne rodniki, dzięki czemu skutecznie spowalnia procesy starzenia się skóry, zwalcza i wygładza również zmarszczki już obecne. 
 Jak widać kawa ma wiele właściwości, które z powodzeniem są wykorzystywane w kosmetyce. A najbardziej znanym sposobem na kawowy kosmetyk jest peeling z użyciem jej zaparzonych fusów.

źródło: cellulit.ovh.org 

Przepis na peeling kawowy można modyfikować na różne sposoby, jednak ja zazwyczaj stosuję trzy najprostsze metody:

Peeling kawowy 1:
- 3-4 łyżeczki zaparzonych fusów kawy
- mała łyżeczka wody  (tyle, żeby powstała papka, ale w dość gęstej konsystencji)

Peeling kawowy 2:
- tak jak wyżej 3-4 łyżeczki kawy
- odrobina żelu pod prysznic o neutralnym delikatnym zapachu (intensywna woń żelu zmieszana z kawą może dać niezbyt przypadający do gustu zapach:))

Peeling kawowy 3 (mój ulubiony) :
- ilość fusów taka sama
- zamiast żelu dodaję olejku nawilżającego (najczęściej jest to olejek dla dzieci BabyDream)

Tak otrzymaną maź delikatnymi okrężnymi ruchami wmasowuje w skórę, idąc od stóp aż do szyi. Dużą uwagę poświęcam na miejsca z cellulitem, który pomimo zbyt szczupłej sylwetki mnie nie ominął :( Na koniec spłukuję letnim strumieniem wody i otrzymuję cudownie gładką i nawilżoną skórę :) Przy stosowaniu sposobu nr 3 nie muszę już dodatkowo wklepywać w skórę balsamu nawilżającego, bo jego rolę przejmuje olejek. Poddaje się temu zabiegowi zazwyczaj raz na tydzień, czasem dwa.
Gorąco Wam polecam ten szybki i prosty sposób na piękną i zadbaną skórę :)

Macie jakieś własne sposoby modyfikacji peelingu kawowego?
Pozdrawiam :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny mojego bloga :)
Będzie mi jeszcze milej, jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :)
Pozdrawiam :*