poniedziałek, 21 stycznia 2013

Kozieradko pomóż...


Postanowiłam w końcu konsekwentnie wziąć się za mój problem wypadających włosów. Podsumowując ostatnio ich kondycję, zauważyłam, że na przestrzeni ostatniego roku bardzo się przerzedziły, choć oprócz okresów przedwiosennego i jesiennego nie widziałam, żeby wypadało ich jakoś szczególnie więcej. 


Już jakiś czas temu, bo jeszcze przed świętami, kupiłam w końcu nasiona kozieradki- tak chwalone na kilku blogach :) 


źródło: doz.pl

Sporządziłam wcierkę (1,5 łyżeczki nasion zalanych wrzątkiem) i od soboty stosuje ja 2 razy dziennie. Mam nadzieję, że uda mi się ograniczyć do minimum wypadanie włosów, dzięki czemu czupryna choć ciut się zagęści :) Oczywiście o rezultatach poinformuję Was na blogu :) 



ps. Chciałam również pic napar kozieradkowy, ale już po pierwszym kubku, od razu na drugi dzień czułam na sobie woń rosołku :( Czytałam że "efekty uboczne" jej picia pojawiają się po upływie min 2 tygodni, więc nie wiem co tu ze mną jest nie halo... Jeżeli któraś z Was piła kozieradkę, to bardzo proszę, żeby w komentarzach podzieliła się swoimi doświadczeniami w tym temacie :) 


:* 


7 komentarzy:

  1. te nasiona można kupić w zielarskim?


    Zapraszam do mnie :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ja swoje kupiłam w zielarskim :) ale w aptekach chyba też mozna pytać :)

      Usuń
  2. W jakim sensie "czułaś na sobie woń rosołku" pijac kozieradkę? chcialabym zaczac stosowac jako wcierke ale jakos nie po drodze mi ciagle do sklepu zielarskiego^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. efektem ubocznym picia kozieradki jest specyficzny- właśnie rosołkowy- zapach potu i moczu...

      Usuń
  3. a ja dziś idę dokupić kozieradkę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten sam problem i skusze sie na kozieradke ,może ona coś pomoże :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny mojego bloga :)
Będzie mi jeszcze milej, jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :)
Pozdrawiam :*