Ostatnio wspominałam już o moim nieszczęsnym farbowaniu włosów... A winowajcą całej sytuacji jest Marion Natura, odcień ciemnej wiśni.
Od jakiegoś czasu chodziły za mną farby w odcieniach czerwieni. Jako, że kolor moich włosów wyglądał ostatnio strasznie nijako, w tym pojawiło się parę małych siwek, to zdecydowałam się na ich ponowne zafarbowanie. Będąc w Naturze zauważyłam na półce farby Marion, w tym odcień ciemnej wiśni, który zachęcił mnie do zakupu.
Opakowanie zawiera:
Niestety nie zdążyłam zrobić fotki zawartości przed jej wyrzuceniem...
Samo farbowanie przebiegło bez zarzutu: farba nie ma intensywnego zapachu i nie spowodowała pieczenia ani swędzenia skalpu. Po ok 35 minutach zmyłam ją z włosów i... gdzie tu jest czerwień?? Na głowie miałam coś w odcieniach brązu z czerwonymi refleksami, które widoczne są tylko pod światło.
Nie mówiąc już o tym, że jest to trwała farba, która spływa z włosów z każdym myciem i po 2 tyg mam jej już resztki...
Jestem zła, na samą siebie i na farbę, bo teraz znów muszę od początku doprowadzać włosy do ładu...
Początkiem stycznia planuje odświeżenie koloru, z tym, że jeszcze nie wiem czy na pewno będzie to czerwień czy mój ukochany czekoladowy brąz. W każdym razie z podkulonym ogonem wracam do farb Joanna Multi Cream Color, które dla mnie są rewelacyjne.
źródło |
źródło |
Nie robiłam tez zdjęć przed i po farbowaniu, bo jakoś tak się rzuciłam na tę farbę, że nawet nie przyszło mi to do głowy :( A teraz już nawet nie ma czemu robić zdjęć... Ale zreflektuje się przy następnym farbowaniu :)
:*
używałam kiedyś tej farby, tylko jakiś ciemny brąz i byłam nawet zadowolona
OdpowiedzUsuńWspółczuję... Niektóre farby strasznie przesuszają włosy. Sama się o tym przekonałam 1,5 roku temu, gdy po użyciu farby Garniera z mojej głowy zwisały suche strąki...
OdpowiedzUsuńJa od kilku miesięcy jestem wierna hennie, ale kiedyś farbowałam tą farbą, niestety włosy były w masakrycznym stanie:(
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie u mnie:
http://haircarebymadie.randan.pl/noworoczne-rozdanie-u-madie/