czwartek, 27 grudnia 2012

Farba kat.


Ostatnio wspominałam już o moim nieszczęsnym farbowaniu włosów... A winowajcą całej sytuacji jest Marion Natura, odcień ciemnej wiśni. 





Od jakiegoś czasu chodziły za mną farby w odcieniach czerwieni. Jako, że kolor moich włosów wyglądał ostatnio strasznie nijako, w tym pojawiło się parę małych siwek, to zdecydowałam się na ich ponowne zafarbowanie. Będąc w Naturze zauważyłam na półce farby Marion, w tym odcień ciemnej wiśni, który zachęcił mnie do zakupu. 

Opakowanie zawiera: 



Niestety nie zdążyłam zrobić fotki zawartości przed jej wyrzuceniem...


Samo farbowanie przebiegło bez zarzutu: farba nie ma intensywnego zapachu i nie spowodowała pieczenia ani swędzenia skalpu. Po ok 35 minutach zmyłam ją z włosów i... gdzie tu jest czerwień?? Na głowie miałam coś w odcieniach brązu z czerwonymi refleksami, które widoczne są tylko pod światło. 
Kolejną wadą jest brak odżywki, co w wypadku tej farby jest tragedią. Użyłam więc swojej maski, ale po jej zmyciu i wyschnięciu włosów czekał mnie szok... Nigdy po żadnym farbowaniu nie miałam tak suchych włosów! Po prostu istne siano. Raz nawet zdarzyło mi się farbować dwa razy w jeden dzień, ale nawet wtedy wyglądały o niebo lepiej. 
Nie mówiąc już o tym, że jest to trwała farba, która spływa z włosów z każdym myciem i po 2 tyg mam jej już resztki... 
Jestem zła, na samą siebie i na farbę, bo teraz znów muszę od początku doprowadzać włosy do ładu...



Początkiem stycznia planuje odświeżenie koloru, z tym, że jeszcze nie wiem czy na pewno będzie to czerwień czy mój ukochany czekoladowy brąz. W każdym razie z podkulonym ogonem wracam do farb Joanna Multi Cream Color, które dla mnie są rewelacyjne.   


źródło


źródło


Nie robiłam tez zdjęć przed i po farbowaniu, bo jakoś tak się rzuciłam na tę farbę, że nawet nie przyszło mi to do głowy :( A teraz już nawet nie ma czemu robić zdjęć... Ale zreflektuje się przy następnym farbowaniu :)



:* 



3 komentarze:

  1. używałam kiedyś tej farby, tylko jakiś ciemny brąz i byłam nawet zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję... Niektóre farby strasznie przesuszają włosy. Sama się o tym przekonałam 1,5 roku temu, gdy po użyciu farby Garniera z mojej głowy zwisały suche strąki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja od kilku miesięcy jestem wierna hennie, ale kiedyś farbowałam tą farbą, niestety włosy były w masakrycznym stanie:(
    Zapraszam na rozdanie u mnie:
    http://haircarebymadie.randan.pl/noworoczne-rozdanie-u-madie/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny mojego bloga :)
Będzie mi jeszcze milej, jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :)
Pozdrawiam :*