niedziela, 31 marca 2013

Świąteczne życzenia + TAG.


Hej :* 


Wiem, że święta już na półmetku, ale na tą druga połowę chciałabym Wam życzyć zdrowia, spokoju i pogody ducha, dużo czasu dla rodziny i bliskich :*:*:* 
I żeby ta wredna zima już w końcu sobie poszła wsio!!!!! :)

źródło



Jakiś czas temu zostałam nominowana do Versatile Blog Award przez czarną kawę, za co bardzo dziękuję :* 




Zasady tej zabawy są bardzo proste:
  • każdy nominowany zamieszcza u siebie na blogu nagrodę Versatile Blogger Award
  • dziękujemy nominującemu bloggerowi u niego na blogu
  • ujawniamy 7 faktów dotyczących samego siebie
  • nominujemy 15 blogów
  • informujemy o tym fakcie autorów blogów

No to trochę o mnie: 

1) Nie lubię mówić o sobie :P Jakoś od zawsze tak mam, że gdy ktoś prosi mnie, abym opowiedziała parę słów na swój temat to mam w głowie kompletną pustkę :) Zresztą wydaje mi się, że każda moja zaleta wypowiedziana przeze mnie osobiście jest na wyrost (choć wprawdzie tak nie jest). No nie umiem się zareklamować i już :P 

2) Gdy spotykam się ze koleżankami i temat schodzi na popularne babskie seriale, to czuje się jakby osoby wokół mnie mówiły o jakiejś innej rzeczywistości :P Nie oglądam rzeczy typu Gra o tron, Plotkara, Pamiętniki wampirów itp, po prostu mnie to nie bierze :) 

3) Jestem nałogowym kibicem sportu wszelakiego :P Od siatkówki <3, piłki nożnej, ręcznej, skoków narciarskich, tenisa nawet po żużel :P  

4) Jestem niesamowicie niecierpliwa... Musze się mobilizować, żeby realizować swoje plany konsekwentnie. A najlepiej żeby wszystko się samo dobrze ułożyło :P 

5) Potrafię zaoszczędzić pieniądze, jeśli chce coś kupić :) Jednak gdy już mam odłożoną odpowiednią sumę to żal mi ją wydawać na ten cel :D 

6) Nie przeżyje dnia bez słuchania mojej ulubionej muzyki :) 

7)  Bardzo chciałabym zaliczyć kiedyś profesjonalny kurs wizażu. 



Nie TAGuje konkretnych osób, bo większość już na niego odpowiadała. A jeśli znajdzie się ktoś kto tego jeszcze nie zrobił, a ma ochotę, to niech czuję się otagowany :)

Na dzisiaj to tle :) 
Pozdrawiam :) 






czwartek, 28 marca 2013

Gazetkowo-promocyjnie :)


Hej :) 


Ostatnio nie potrafię się zorganizować i nie wyrabiam czasowo, choć mam go dość sporo... Do tego dochodzi jeszcze szaleństwo przedświąteczne i w rezultacie na blogu nie dzieje się nic konkretnego. Mam sporo zaległych recenzji, z którymi, mam nadzieję, uporam się w święta :) 

Dzisiaj krótki post, na temat tego, co znajduje się w nowych promocyjnych gazetkach Rossmanna i Natury. A konkretniej to, co mam ochotę z nich kupić :)  

Rossmann  


Alterrowe trio do włosów- na pewno z tego zestawu kupię maskę, która niedawno mi się skończyła. Do odżywki może znów wrócę, kiedyś miałam i byłam zadowolona. Szampon byłby u mnie nowością, ale za takie pieniądze żal nie spróbować :)


Żel pod prysznic i krem do rąk Isana- żele miałam już daaawno i bardzo je lubiłam, szczególnie za zapach :) Krem zaciekawił mnie ze względu na dobre recenzje, a że nie mam już żadnego więc się przyda :)


Szampon Babydream, Krem nawilżający Synergen- szampon jako uzupełnienie braków, krem jest jednym z moich ulubionych :)




Pędzle do makijażu For Your Beauty-  już przy ostatniej promocji na pędzle byłam nimi zainteresowana, ale nie znalazłam ich w swoim Rossmannie... Może tym razem się uda :)


Natura


Kolorówka Kobo i Sensique- z Kobo interesują mnie podkłady i korektor w sztyfcie, a Sensique ma fajne rzeczy w niskiej cenie więc może coś dla siebie znajdę ;)



Garnier Ultra Doux, Sekrety Prowansji- nowa seria kosmetyków do włosów. Szkoda, że tylko 3 warianty: lawenda- róża do włosów normalnych i matowych, olejek z rozmarynu- liść z oliwy dla normalnych i morela-olejek migdałowy dla przetłuszczających się. Nie widzę tu typowego zestawienia dla swoich włosów (suchych, zniszczonych), ale interesuje mnie lawenda i morela- chyba ze względu na zapach :) 

Oczywiście do tego dochodzą jeszcze promocje z innych drogerii, ale mam nadzieję, że nie będzie tego dużo cobym nie zbankrutowała :P 

Źródło zdjęć i więcej promocji: Rossmann, Natura  


A Wy polujecie na coś z nowych gazetek? :) 

Pozdrawiam ;) 

poniedziałek, 25 marca 2013

Przywołajmy wiosnę...


... z marcowym ShinyBox! :) To moje drugie pudełko akcji z Vinted.pl. Trochę się na niego naczekałam- ale teraz mogę powiedzieć, że było warto :) 



Co było w środku? 




Delia, Regenerujące masło do ciała-  regeneracja to coś, co zdecydowanie jest potrzebne mojej skórze. Na początek moge powiedzieć tyle, że pachnie cudownie :)
Maybelline, Color Tatoo 24h- 60- Timeless Black- dostałam odcień czarny, który mam nadzieję sprawdzi się jako eyeliner. 
Oriflame, Triple Care Trend Edition- mój odcień to Berry Vogue, jestem ostatnio zakochana w takich odcieniach pomadek więc trafiona w 10tke. 
Oriflame, Pure Nature- złuszczająca maseczka z ekstraktem z jaśminu i oczyszczająca glinką- mam nadzieję, że pomoże dojść mojej cerze do ładu. Fajnie też, że jest to wersja peel-off, bo lubię tego typu maski. Nie podoba mi się tylko jej zapach- jaśmin jest dla mnie zbyt duszący... 
OPI, miniaturka lakieru- bardzo żywa czerwień- luuuubię to :) 


Nigdy dotąd nie zdecydowałam się na zakup pudełka- niektóre z nich moim zdaniem nie były warte wydania na nie 49 zł. To jest już drugie (po lutowym), które trafia w mój gust. Jeśli ShinyBox utrzyma ten poziom, to chyba zastanowię się nad ich regularnym zamawianiem :) A póki co zabieram się za testowanie marcowych cudowności- recenzji już niedługo :) 


A Wy macie już swoje pudełko? :) 

Buziaki :* 


niedziela, 17 marca 2013

Kaci mojej cery + dobrze zapowiadający się bubel.


Kolejny raz kupiłam kosmetyki zachwalane w blogosferze i na forach... Zdarzało mi się, że tego typu rzeczy nie sprawdzały się u mnie, ale na tych dwóch sparzyłam się zupełnie. A mowa o dwóch biedronkowych kosmetykach marki BeBeauty- płynie micelarnym do demakijażu i peelingującym żelu do mycia twarzy.





Zacznijmy od tego, że mam alergię pokarmową na pewne składniki, która objawia się niesamowicie piekącymi, swędzącymi plackami suchej skóry na twarzy. Gdy pewnego dnia rano obudziłam się i w lustrze zobaczyłam taki właśnie widok, pierwszą myślą było to, że zjadłam przypadkiem coś nieodpowiedniego- a było to dzień po pierwszym użyciu płynu micelarnego. Wyleczyłam się, doprowadziłam cerę do ładu, uważałam no to, co jem. Po kolejnym użyciu płynu efekt na twarzy był taki sam. Moje podejrzenia trochę się rozproszyły, postanowiłam więc zaryzykować jeszcze raz w celu potwierdzenia- za trzecim razem reakcja skóry była identyczna jak poprzednio. Nie miałam już wątpliwości, że przyczyną całego zamieszania tym razem było używanie płynu micelarnego. Dodam tylko, że po użyciu żelu peelingującego cyrk na twarzy jest taki sam. Dlatego jeżeli ktoś naprawdę ma bardzo wrażliwą cerę (choć jak widać na opakowaniu, kosmetyki są przeznaczone właśnie do takiej) to uważajcie- czasem nie warto ryzykować.

Do tej pory jeszcze męczę się ze skutkami swojej, można powiedzieć, głupoty. Od jakiegoś czasu moja cera jest strasznie kapryśna i wymagająca, co szczerze mówiąc zaczyna mnie dobijać. W najbliższym czasie na pewno dużo uwagi poświecę na znalezienie jak najbardziej odpowiedniej pielęgnacji, która dostosuje się do jej wymogów. W dodatku w wieku 22 lat dorobiłam się już niezłej zmarszczki na czole... No cóż, starość nie radość :) 





Drugim bohaterem notki jest kandydat na bubla- krem BB Nivea. Jak już pisałam wczoraj, jego próbki były dołączone do marcowego Skarbu. Oczywiście z ciekawości od razu chciałam go wypróbować. Pół biedy, że użyłam go ot tak sobie w domu, a nie przed wyjściem. Zanim jeszcze zdążyłam nałożyć go na całą twarz, ta część która już na niej była nagle zaczęła zasychać, ciemnieć i robić brązowe plamy. Po nałożeniu całości wyglądałam jakbym się nieumiejętnie wysmarowała samoopalaczem. Jedynym pozytywnym wnioskiem było to, że chyba faktycznie powinnam opalić swoją bladą twarz, bo ciemniejszy odcień daje jej trochę więcej życia :) 




Otworzyłam też próbkę do cery ciemnej, obydwa odcienie prezentują się tak: 




Lubię markę Nivea, ale ten krem jest chyba niewypałem... Na pewno nie zdecydowałabym się na zakup pełnowymiarowego opakowania.
Używałyście go już? Jakie macie o nim zdanie? :)


Buziaki :* 

sobota, 16 marca 2013

Rossmannowe mini zakupy ;)


Kilka dni temu wybrałam się na do Rossmanna :) Do koszyka wpadło niewiele, ale przynajmniej zaoszczędziłam na kolejne zakupy :)




Odżywka Isana do włosów farbowanych- szukam godnego zastępcy Isany z olejkiem babassu. W pierwszej kolejności zdecydowałam się na przetestowanie tej. 

Szampon Garnier Ultra Doux- jako uzupełnienie duetu z odżywką. Miałam go już kiedyś, wtedy nie zrobił na mnie mega wrażenia, ale postanowiłam dać mu drugą szansę. 
Pomadka Wibo Eliksir nr 05- mój drugi nabytek z tej linii, tym razem kolor bardziej stonowany, który nadaje się do dziennego makijażu.  

No i Skarb, w którym znajdują się próbki kremu BB Nivea :)  


Zachęcona kilkoma wpisami blogerek na temat kąpieli rozjaśniających, sama również postanowiłam spróbować, tym bardziej, że jaśniejsze włosy chodzą za mną już bardzo długo. Kupiłam więc rozjaśniacz Joanny, ale dopiero w domu po otworzeniu pudełka zauważyłam, że rozjaśniacz ma aż 12%... Trochę się go przeraziłam, bo nie miałam zamiaru używać aż takiej mocy. I teraz sama nie wiem co począć: czy jednak robić z niego mieszankę czy odpuścić i kupić jakiś inny? Co sądzicie? 


Miłej soboty :*


środa, 13 marca 2013

Urodzinowo :)


Sama nie mogę uwierzyć, że czas tak szybko zleciał... Równo rok temu napisałam swojego pierwszego posta na blogu :) Było to moje drugie podejście do tematyki blogowania, które trwa dłużej niż miesiąc :) 



źródło




Z tej okazji chciałabym ogromnie podziękować moim czytelniczkom (czytelnikom też :P), zarówno tym stałym jak i tym "przelotnym"- dosłownie każdemu, kto tutaj zagląda :) Dziękuję za każdy napisany komentarz, za zdecydowanie się na obserwowanie bloga, za każdą minutę poświęconą na przeczytanie notki. Za to, że jesteście :* 


Nie jest on idealny, ale mam nadzieję, że w miarę upływu czasu będę go udoskonalać, aby podobał się jeszcze bardziej :) 
Mam również nadzieję, że w najbliższym czasie będę mogła również w sposób materialny wynagrodzić Wam obecność na blogu :) 

Dziękuję jeszcze raz i życzę dobrej nocki :***

czwartek, 7 marca 2013

Cudeńko dla włosów :)


Hej :) 

Czy Wy też już czujecie wiosnę w powietrzu? :) Mam nadzieję, że taka piękna pogoda jak z kilku ostatnich dni zagości u nas już na stałe :) 



W dzisiejszym poście chciałabym przybliżyć Wam mojego ulubieńca z ostatnich tygodni, którego mogłam przetestować dzięki uprzejmości firmy Pilomax- maskę Kamille Wax. 




Opis producenta: 





Skład: 


(przepraszam za jakość tych zdj, ale mój aparat ma ostatnio problemy z łapaniem dobrej ostrości...)

Moja opinia: 

zalety: 
  • przecudny, delikatny zapach 
  • fajna konsystencja 
  • skład (bez parabenów, SLS, SLES) 
  • włosy po jej użyciu są genialnie nawilżone, sypkie i miękkie 
  • regularnie stosowana widocznie poprawia stan zniszczonych, suchych włosów, nadając im więcej blasku i miękkości 
  • opakowanie- aż 530 ml  

wady:  
  • przy nałożeniu zbyt dużej ilości może obciążać włosy 




Maska jest naprawdę godna polecenia.  Mimo że przeznaczone jest do jasnych włosów, a moje są ciemne (póki co :P), to bardzo dobrze się na nich sprawdza. 



Otrzymałam również 5 próbek innych produktów, z których jedna zrobiła na mnie duże wrażenie i na pewno kupie jej pełnowymiarowe opakowanie. A jest to expresowa maska do włosów zniszczonych. 








Jak obiecuje producent, wystarczy tylko chwila z tą maską na włosach, żeby doprowadzić je do świetnego stanu :) Są nawilżone, wygładzone i błyszczące. Do tego porządny skład i piękny zapach :) Chyba kolejny ideał tej firmy. 









Jeżeli jeszcze nie próbowałyście kosmetyków włosowych Pilomax to zachęcam Was gorąco. Oferta jest rozmaita więc każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie :) 

Pozdrawiam :)