W dzisiejszym poście przedstawiam Wam mojego dotychczasowego ulubieńca wśród masek do włosów- maskę Gloria. Większość z Was zna ją zapewne, choc nie u każdego jej działanie jest optymalne. U mnie sprawdziła się znakomicie, choć na początku podchodziłam do niej sceptycznie :)
Stare opakowanie:
Nowe opakowanie:
na szczęście ktoś wpadł na to, żeby zmienić wygląd opakowania, gdyż mnie osobiście połączenie różu i odcieni niebieskiego waliło po oczach :P
Opis producenta:
Do włosów suchych, zniszczonych i farbowanych. Ekstrakt z szyszek
chmielu wzmacnia włosy, zapobiega ich wypadaniu, przywraca włosom
połysk. Prowitamina B5 reguluje prawidłową wilgotność włosów, zwiększa
ich objętość. Maska regeneruje strukturę zniszczonego włosa i odżywia.
Włosy odzyskują połysk, elastyczność, sprężystość, łatwiej się
rozczesują i nie elektryzują się.
Skład:
Aqua, Cetrimonium Chloride, Cetyl Alcohol, Humulus Lupulus Extract,
Parfum, Panthenol, E 471, Citric Acid, Methylchloroisothiazolino ne(and)
Methylisothiazolinone, Bromonitropropandiol, Citronellol, Hexyl
Cinnamal, Limonene, Benzyl Salicylate, Citral
Moja opinia:
zalety:
- przyjemny zapach, kojarzy mi się z zapachem leśnym (choć z tego co wiem nie każdemu on pasuje :))
- maska jest bardzo lekka nie obciąża włosów (przynajmniej moich), dlatego nadaje się do częstego stosowania- używałam jej również jako odżywki po myciu
- cudnie nawilża włosy- nawet nie myślałam, że z moimi suchymi strąkami tak sobie dobrze poradzi :)
- bardzo dobrze się zmywa
- włosy po jej użyciu dobrze się rozczesują, są miękkie, gładkie i lśniące
- ma dobry, prosty skład, dlatego można ją ulepszać innymi składnikami
- cena- za 240 ml zapłaciłam 5,50 zł (wersja 500 ml kosztuje ok 11 zł)
wady:
- dostępność- gdyby nie uprzejmość pani z drogerii, która specjalnie mi ją zamawiała pewnie u siebie w sklepie stacjonarnym bym jej nie znalazła
Maska ma bardziej konsystencja odżywki niż typowej maski, ale mi to osobiście nie przeszkadza- nie spływa z włosów.
Ze swojej strony gorąco polecam ten produkt. Wiem, że nie u każdego maska daje radę, ale myślę, że warto ją mieć. Choćby dlatego, żeby móc ją "tuningowac" innymi składnikami, przez co jej działanie czasem jest całkowicie różne od działania maski solo.
Miałyście ja kiedyś na swoich włosach? Jak się spisała? :)
:*