niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdania, w których biorę udział :)

Was również zapraszam do wzięcia udziału :) Przy odrobinie szczęścia do wygrania świetne nagrody :)

Edit: Rozdanie u Zyskowej:


Rozdanie u Obsession Hair Care:

    

Rozdanie u kosmetycznerecenzje:


 Rozdanie u Juicy Beauty Star:




Synergen- cz.2 - jestem na NIE.

Dziś druga część trylogii o kosmetykach Synergen. W poniższym wpisie biorę na tapetę te, które kompletnie się u mnie nie sprawdziły i na pewno ich już nie użyję.

1. Maseczka przeciwtrądzikowa 



Opinia producenta:
Głęboko oczyszcza pory skórne i zapobiega zanieczyszczeniom skóry. Bisalbol łagodzi podrażnienia skóry. Etanol działa odświeżająco i orzeźwiająco. 

Skład:
Aqua, Kaolin, Cetearyl Alcohol, Alcohol Denat., Propylene Glycol, Glycine Soja Oil, Cetearyl Glucoside, Bisabolol, Allatonin, Rubus Fruticosus Leaf Extract, Panthenol, Melaleuca Alternifolia Oil, Salicylic Acid, Quercus Robur Extract, Tocopherol, Ascorbic Acid, Ascorbyl Palmitate, Xanthan Gum, Megnesium Aluminium Silicate, Sodium Cetearyl Sulfate, Alcohol, Tetrasodium Pyrophosphate, Carrylic/Capric Triglyceride, Pantolactone, Citric Acid, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Potassium Sorbate, Cl 19140, Cl 42090, Cl 77891.

 Moja opinia:

 zalety:


Jak dla mnie ich niestety nie posiada...  


wady:
  • na początku uderza zapach- delikatnie mówiąc jest nieprzyjemniy, żeby nie powiedzieć wprost, że maseczka śmierdzi :P
  • po jej nałożeniu wytrzymałam może niecałe 30 sekund- skóra zaczęła mnie bardzo piec i szczypać, po jej natychmiastowym zmyciu była zaczerwieniona 



Co ciekawe, u mojego brata, który faktycznie ma problemy ze skórą trądzikową maseczka działała dobrze- nic go nie piekło i co najważniejsze stan skóry po jej używaniu się poprawił :) Tak więc same widzicie, to co jednej osobie nie leży u innej sprawdza się koncertowo :) Ja w każdym razie trzymam się od niej z daleka :P 


2. Punktowy żel przeciw wypryskom 


Opinia producenta: 
Żel punktowy na wypryski został specjalnie stworzony do usuwania zanieczyszczeń skóry ze skłonnością do powstawania zaskórników. 
- przeciwzapalny
- redukuje wypryski 
- tolerancja dla skóry potwierdzona dermatologicznie
Moja opinia: 

zalety: 
  • fajna poręczna tubka
  • precyzyjny aplikator, umożliwiający precyzyjne nałożenie żelu
  • fajna konsystencja, nie spływa ze skóry 
wady:
  •  nie działa... nie robi kompletnie nic, ot taki sobie żel. 
I to w sumie tyle co mam na jego temat do powiedzenia.

3. Antyperspirant roll-on do skóry wrażliwej





Skład:
Aqua, Aluminumchlorohydrate, Isopropyl Palmitate, Steareth-2, Ceteareth-12, Stearyl Alcohol, Parfum, Ceteareth-20, Phenoxeethanol, Sodium Lactate, Allantoin, Distearyl Ether, Citronellol, Alphaisomethyl Ionone, Geraniol, Mathylisothiazolinone. 


Moja opinia: 


Na początku od razu zaznaczę, że moja skóra pod pachami jest bardzo wrażliwa i tak naprawdę istnieje niewiele kosmetyków, które jej nie podrażniają.

zalety:
  • bardzo ładnie pachnie
  • ma fajne opakowanie :P (choć za różem nie przepadam :))
wady:
  • no niestety mnie podrażnił, dlatego po trzech zastosowaniach oddałam go mamie (u niej dobrze się sprawdził) 
  • może zostawiać ślady na ubraniach
  • nie zapobiega poceniu


 
Całuję :*

sobota, 28 kwietnia 2012

11 Question Tag.

Mój pierwszy TAG :) Dziękuję Boggince za otagowanie i serdecznie pozdrawiam :*



Zasady:

Po przeczytaniu odpowiedzi osoby która cie otagowala, odpowiadamy na pytania przez nią zadane.
  1. Po przeczytaniu 11 pytań zadanych przez Tagera, odpowiadamy na wszystkie  na swoim blogu.
  2. Następnie wybierasz 11 osób które otagujesz i zamieszczasz linki do nich.
  3. Tworzysz 11 nowych pytań na które będą musiały odpowiedzieć osoby przez ciebie otagowane.
  4. Powiadom osoby przez ciebie wybrane ze zostały otagowane.
  5. Dawaj taga osoba które jeszcze go nie dostały. 
 No to pora na moje odpowiedzi :

1.Czy zdazylo ci sie usnac bez zmycia makijazu?
Przyznam się z ręką na sercu, że tylko raz w życiu zasnęłam z niezmytym makijażem. Nawet jak jestem nieziemsko padnięta, muszę go zmyć bo inaczej czuję się psychicznie niekomfortowo, a i wizja porannej tragedii na mojej twarzy jest dla mnie dodatkową motywacją do demakijażu :D
2. Ktory kosmetyk z przeszlosci najmilej wspominasz?
Hmm, wszystkich moich ulubionych kosmetyków używam do teraz :)
3. Bubel wszechczasow wedlog ciebie to???
Trochę tego jest, nie umiem bezpośrednio wskazać tego najgorszego.
4.Najlepszy sposob na cudowne wlosy??
Zdecydowanie ich olejowanie! :)
5.Kilka slow o twojej ulubionej marce kosmetykow, dlaczego wlasnie ta a nie inna?
Bardzo lubię markę Essence za jej różnorodność i dobra jakość kosmetyków, które można nabyć za niewysoka cenę :)
6.W jakim wieku powinny zaczac malowac sie dziewczeta, kobiety i dlaczego?'
Uważam, że to jest sprawa indywidualna. Ja pierwszy raz sięgnęłam po kosmetyk w wieku 16-17 lat i był to tusz do rzęs, jakiś czas potem zaczęłam używać całej reszty. Aczkolwiek nie podoba mi się to, że dziewczyny w wieku 13-15 nakładają na twarz cały komplet kosmetyków, co wcale nie dodaje im uroku, a i nie rzutuje dobrze na kondycję cery w przyszłości.
7.Gdzie najchetniej wybrala bys sie na wymarzone wakacje..?
Barcelona :) Nie miałam okazji jeszcze tam być, a miasto jest przepiekne ;) I nie pogardziłabym tez możliwością obejrzenia meczu FC Barcelony na żywo :D
8. 5  produktow kosmetycznych ktore musisz zdobyc?
- podkład mineralny
- pomadka w kolorze fuksji 
- naturalne masło shea 
- maski do włosów Bingo
- szczotka Tangle Teezer 
9.Czego zazdroscisz innym kobieta?
Ostatnio najbardziej zazdroszczę im pięknych, zdrowych włosów, których sama na ten moment nie posiadam.
10.Co wedlug ciebie  jest must w pielengnacji u mezczyzny w obecnych czasch?
Hmmm, nie wiem czy to się da podpiąć pod standardową pielęgnację, ale uwielbiam gdy mężczyzna używa fajnych perfum :P Uwielbiam męskie zapachy i żałuje, że sama ich nie mogę używać :D
11.Czego najbardziej niecierpisz w komentarzach  na blogach?
Mnie osobiście nic nieprzyjemnego nie spotkało, bo blog dopiero raczkuje, ale widzę u innych dziewczyn z jaką złośliwością, a niekiedy i chamstwem potrafią się odnosić osoby w swoich komentarzach. Powinna działać zasada: nie podoba Ci się- nie czytaj- nie komentuj.


No i to by było na tyle :) Nie taguje nikogo, bo blogerki, które podczytuje już go dawno dostały, a i pytania które przychodzą mi do głowy by się powtarzały :)
Pozdrawiam wiosennie, a raczej letnio :*

piątek, 27 kwietnia 2012

Synergen- cz.1 - jestem na TAK :)

Jakiś czas temu, za pośrednictwem portalu wizaż.pl miałam okazje testowania kosmetyków Synergen. Chciałabym również tutaj podzielić się z Wami  moimi odczuciami na ich temat. Do testów otrzymałam łącznie 7 produktów, ale podzieliłam recenzje na trzy osobne posty, żeby było bardziej przejrzyście :) Tak więc dziś, w pierwszym odcinku przedstawiam kosmetyki, które najbardziej przypadły mi do gustu, w cz. 2 będzie o tych, których na oczy już zapewne u siebie nie zobaczę, a w cz. 3 opisze te, które w moim przypadku były całkowicie neutralne. Zapraszam do czytania :)

1.  Kokosowe masło do ciała  








Od producenta: 
Masło kokosowe do ciała o owocowym, egzotycznym zapachu, działa pielęgnacyjnie. Zawiera bogaty kompleks regeneracyjny i intensywnie nawilża. Działanie odżywcze naturalnego masła do ciała jest prawdziwym rajem dla skóry.

Skład: 
Aqua, Ethylhexyl, Stearte, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Butyrospermium Parkii Butter, Cetearyl Alcohol, Helianthus Annuus Hybryd Oil, Pentaerythrityl Distearate, Glyceryl Stearate, Dimethicone, Phenoxyethanol, Parfum, Panthenol, Tocopherylacetate, Sodium Polyacrylate, Sodium Stearoyl Glutamate, Niacinamide, Carbomer, Methylparaben, Ethylparaben, Isobutylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Sodium Hydroxide, Benzyl Cinnamate, Benzyl Benzoate.

Moja opinia:


zalety: 


  • uwielbiam wszystko co pachnie kokosem, więc już na wstępie masło podbiło moje serce :) Zapach utrzymuję się na mojej skórze dość długo- wcierając go wieczorem, na drugi dzień czuć jeszcze jego wyraźną woń 
  • bardzo dobrze się rozprowadza na skórze
  • szybko się wchłania
  • i najważniejsze- nawilża. Dla mojej przesuszonej skóry okazał się naprawdę dobrym kosmetykiem- skóra po jego użyciu jest gładka i nawilżona. 
  • nie podrażnia skóry 
  • opakowanie jest solidne, nie ma problemu z wydobywaniem resztki kosmetyku 
  • masło jest wydajne 
wady:  

Jak na razie nie zauważyłam nic, co zniechęciłoby mnie do tego produktu :)   

Choć można się przyczepić do konsystencji- nie jest to typowe masło, a raczej balsam, ale mi to nie przeszkadza :) Polecam przetestować na sobie :) 


2. Krem nawilżający dla cery mieszanej  

Jak widzicie na zdj już go nie ma :) Używałam go na spółkę z mamą a i tak starczył nam na długo :)

Opinia producenta:
Idealna pielęgnacja na dzień i na noc. Powoduje zmatowienie skóry. Potwierdzona dermatologicznie dobra tolerancja przez skórę.


Moja opinia: 

zalety:  

  • bardzo fajne opakowanie, mały słoiczek dobrze leży w dłoni
  • bardzo przyjemny, orzeźwiający zapach
  • krem ma tłustą konsystencję, nie należy przesadzać z jego nakładaną ilością, ale bardzo szybko się wchłania
  • cera po jego użyciu jest nawilżona i bardzo przyjemna w dotyku
  • wydajny
 wady: 
  • mogę się przyczepić jedynie do efektu matowienia- u siebie go nie zauważyłam. 
 

Również bardzo polecam przetestować :) 
Przedstawiłam Wam dwa produkty, z których jestem bardzo zadowolona i  na pewno zagoszczą one jeszcze nie raz w mojej łazience :) 

Pozdrawiam :*

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Marion, mgiełka termoochronna.

 Matko, w końcu mój cudowny komputer się ogarnął i mogę w końcu coś napisać :P

Dzisiaj recenzja kosmetyku, który jest stałym elementem w mojej stylizacji włosów- mgiełce chroniącej przed działaniem wysokiej temperatury, marki Marion.
Niestety nie jestem w stanie na razie zrezygnować z używania suszarki, bo moje włosy zostawione do samoistnego wyschnięcia wyglądają jak okłapy :P A i bywa, że zdarzy się przeprostować parę kosmyków i wtedy lepiej zaopatrzyć się w dobry termoochronny kosmetyk.

Na mgiełkę trafiłam całkowicie przypadkiem, zdecydowałam się ją kupić bez wcześniejszego sprawdzania jej recenzji. I się nie zawiodłam! :)


Opinia producenta: 
Mgiełka bez spłukiwania stworzona specjalnie do ochrony włosów narażonych na działanie wysokiej temperatury podczas używania suszarki, prostownicy lub lokówki. Unikalna formuła zawiera kopolimery, które pozostawiają na włosach specjalny film zabezpieczający włosy przed wysuszeniem, dzięki czemu stają się one mocniejsze, sprężyste i są łatwiejsze do modelowania.
  • włosy sa miękkie i elastyczne
  • nadaje im zdrowy wygląd i jedwabisty połysk
  • zapobiega puszeniu i elektryzowaniu się włosów  
Skład
Aqua, Sodium Laneth-40, Maleate/Styrene, Sulfonate Copolymer, Glycerin, Cetrimonium Chloride, Trimethylsilylamodimethicone (and) C11-15 (and) Pareth-5 (and) C11-15 Pareth-9, Propylene Glycol, PEG- 12 Dimethicone, PEG- 40 Hydrogenated Castor Oil, Cocamidopropyl Betaine, Panthenol, Parfum, Benzyl Alcohol (and) Methylchloroisothiazolinone (and) Methylisothiazolinone, Citric Acid, Triethanolamine, Hexyl Cinnamal, Alpha- Isomethyl Ionone, Coumarin. 




Sposób użycia:
Suszenie- rozpylic na wilgotne włosy.przed suszeniem. Nie spłukiwać! 
Prostowanie i lokowanie- rozpylić na suche włosy.następnie użyć prostownicy lub lokówki. 


Moja opinia: 

zalety: 
  • mgiełka naprawdę zapewnia ochronę przed działaniem wysokiej temperatury 
  • wygładza włosy, niweluje puszenie się 
  • wydajna
  • tania- kupiłam ją za niecałe 7 zł 
  • ma fajne, wygodne opakowanie
  • po jej użyciu prostowane włosy dłużej utrzymują gładką strukturę 
wady: 
  • dostępność- nie widziałam jej nigdzie oprócz drogerii, w której ją kupiłam, więc wychodzi na to że nie tak łatwo ją dostać 
  • atomizer jest mało precyzyjny- ilość dozowanego kosmetyku na raz jest za duża 
  • w niektórych przypadkach może obciążyć włosy- w moim wypadku zauważyłam obciążenie przy użyciu zbyt dużej ilości przy prostowaniu- kosmyki po jakimś czasie wyglądały na tłuste  

Z mojej strony polecam, jestem z mgiełki bardzo zadowolona. Jest to dobry produkt za małe pieniądze. Mam też ochotę wypróbować inne termoochronne kosmetyki tej serii, m.in serum chroniące włosy przed działaniem wysokiej temperatury.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Włosy rosną jak na drożdżach- reaktywacja :)

Cześć :)

Dzisiaj przychodzę do Was z postem dotyczącym akcji, którą reaktywowała Anwen na swoim blogu. Akcja ta dotyczy picia drożdży i trwa od 10.04 do 09.05. Jeśli jeszcze o niej nie słyszałyście to gorąco zapraszam do udziału, dziś upływa termin zgłaszania się chętnych :)

po kliknięciu w baner poznasz wszystkie szczegóły


Z mojej strony będzie to już trzecie podejście, w dwóch poprzednich efekty były widoczne, ale nie zawsze piłam je regularnie, więc teraz ze wsparciem innych włosomaniaczek liczę na to, że uda mi się wytrwać w systematyczności :) Najwięcej korzyści zauważyłam u siebie w pierwszym podejściu, po miesiącu picia:
  • włosy: urosły ok 2 cm (zwykle rosną 1 cm/miesiąc), stały sie ładniejsze w ogólnym wyglądzie nie mówiąc już o ogromnej ilości baby hair, szczególnie w linii nad czołem 
  • paznokcie: tu w sumie nie widziałam wielkich postępów, bo akurat rosną zawsze bardzo szybko i są twarde jak skała, ale zauważyłam, że wygląd płytki się poprawił: wybielała i stała sie trochę gładsza (nie wiem czy to może być zasługa drożdży, ale innych paznokciowych specyfików nie stosuje) 
  • cera: tu było wielkie wow :) Mam małe przebarwienia, czasem zdarzy się jakiś nieproszony gość w postaci okropnego pryszcza (oby tylko jednego), szczególnie lubią mnie odwiedzać przed okresem, w ilości 1-3 i to takiej wielkości, żeby wszyscy dokładnie widzieli :P Po ok 2 tyg picia drożdży zauważyłam, że koloryt skóry stał sie bardziej jednolity, przebarwienia nie były już tak bardzo widoczne. Juz nie wspominając o tym, że w następnym miesiącu w czasie "przedokresowym" nie pojawił się ani jeden pryszcz! :) 

 Bardzo Was zachęcam do podjęcia tego wyzwania. Nie u każdego efekty są spektakularne, ale warto próbować.I nie zniechęcajcie się smakiem czy zapachem- do tego można się przyzwyczaić :) Ja do pierwszych 3-4 kubków musiałam się zmuszać a potem mi zaczęło smakować do tego stopnia, że przy odstawieniu ich na jakiś czas tęsknię za nimi :)

Pasemko kontrolne- 10.04: 31 cm (grzywka)

Pozdrawiam i idę przygotowywać mój ulubiony napój :) :*

niedziela, 8 kwietnia 2012

Walka o zgrabną sylwetkę- motywacja.

Witam Was świątecznie :)

Jak Wam mija czas? Domyślam się że leniwie ;P Na ale cóż, taki urok świątecznej przerwy i nie ma w tym nic złego :) Gdyby jeszcze pogoda odzwierciedlała tą Wielkanocną a nie Bożonarodzeniową to pełnia szczęścia gwarantowana :)

W wyniku przejedzenia i niesprzyjającej aury nie mam weny do tworzenia konkretnej notki :D Ale napiszę o tym, czego chciałabym dokonać i mam nadzieję, że nie zabraknie mi ku temu motywacji :)

Od jakiegoś czasu, mniej więcej od 2-3 miesięcy, daje się zauważyć wzmożone przygotowania do sezonu wiosenno-letniego. Chodzi mi głównie o modelowanie sylwetki :) Dużo dziewczyn rozpoczyna diety, zapisuje się na zajęcia sportowe i rusza do boju o to, by w lecie móc się pochwalić piękną wysportowaną sylwetką ;) Mi chodzi o to samo, z tym, że w przeciwnym kierunku- chętnie przygarnęłabym kilka kilogramów :) Tak, tak- nie chcę zrzucać a przybierać :P Wbrew pozorom takich osób jak ja jest sporo, ale przez pryzmat tych wszystkich, które się odchudzają są one prawie niezauważalne. Nie czuję się specjalnie źle w swoim ciele, ale gdyby moja sylwetka wyglądała bardziej kobieco czułabym się jeszcze lepiej :)
Dlatego z wiosną postanowiłam o taką powalczyć. Z odpowiednią dietą i dobranymi ćwiczeniami może mi się uda. Oby tylko motywacji i determinacji do działania mi wystarczyło, bo z regularnością i samozaparciem u mnie różnie bywa... A nawet jeśli by się nie udało to i tak tragedii nie będzie- przynajmniej poprawie swoją kondycję :)
A na razie motywuję się zdjęciami takimi jak te:

źródło: www.styl.fm

źródło: www.styl.fm




źródło: www.styl.fm

źródło: www.styl.fm


i taką pupę <3 :



źródło: www,styl.fm



Pozdrawiam Was, jeszcze świątecznie i życzę motywacji, jeżeli tez pracujecie nad swoją sylwetką (oczywiście w granicach rozsądku). :**

piątek, 6 kwietnia 2012

Odzywka Garnier Avokado&Karite.

Hej! :)


W końcu mam chwilę czasu żeby coś napisać.

Ostatnia recenzja opisywała produkt, który delikatnie mówiąc nie przypadł mi do gustu, więc dziś dla równowagi będzie o kosmetyku, który uwielbiam całym sercem :) A dokładnie jak już zauważyłyście w tytule, będzie o odżywce Garniera z avokado i masłem karite, której pewnie większości z Was nie muszę przedstawiać.


Na początku zaznaczę, że nie była to miłość od pierwszego użycia. Odżywkę zakupiłam niedługo po tym, jak weszła do sklepów, czyli w czasie kiedy kochałam się we wszelkich reklamowanych drogeryjnych produktach- zazwyczaj zawierających masę silikonów (o czym wtedy nie wiedziałam).

Efekt pierwszej aplikacji mnie nie zadowolił: przyzwyczajona do ładnie wyglądających włosów po odżywkach silikonowych byłam zdziwiona puszącymi, źle układającymi się włosami. Dlatego też ograniczyłam się do ok 3 jej użyć.

Po przekwalifikowaniu się na pielęgnację bez silikonów odkryłam, że powyższa odżywka ich nie posiada (o czym również wcześniej nie wiedziałam) i postanowiłam dać jej drugą szansę. I to okazało się strzałem w dziesiątkę, bo od tej pory stała się moim ulubieńcem :)

(przepraszam za nienajlepsze zdj, ale nie moge jeszcze ogarnąć w pełni nowego aparatu :P)

Moja opinia:

zalety:
  •   po żadnej odżywce nie widziałam u siebie aż tak błyszczących włosów!
  •   nie powoduje ich plątania się, ułatwia rozczesywanie
  •   powoduje, że włosy są: lśniące, miękkie, gładkie, sypkie, w ogóle cudowne :)
  •   pachnie obłędnie
  •   nie obciąża, mimo że używam jej dość sporo     
  •   ma fajną konsystencję- nie za gęsta i nie za wodnista- jest w sam raz
  •   używam jej czasem jako odżywki bez spłukiwania- spisuje się bardzo dobrze, ale w tym przypadku należy jej użyć odrobinę bo inaczej może obciążyć 
  •   ma dość prosty skład więc można ją "tuningować", ja najczęściej dodaję do niej glicerynę
  •   z racji tego, że jestem wzrokowcem i estetką w kosmetyku również zwracam uwagę na ładne opakowanie- w tym wypadku ma fajny żółty kolor (jeden z moich najbardziej ulubionych ;)) gdybym nie znała wcześniej tej odżywki na pewno na półce zwróciłabym na nią uwagę i nie przeszła obok obojętnie :)
  •  cena ok 8 zł (na promocji możne dostać nawet za 5 zł)

wady:


Na dzień dzisiejszy wad nie widzę :)


Obecnie jestem w trakcie zużywania 4 opakowania. Odżywka bardzo dobrze mi służy i jest stałym gościem na mojej łazienkowej półce :) Gorąco Wam polecam do wypróbowania i sprawdzenia efektów na swoich włoskach :)





A tu moje dzieciaczkowe próbki, które przyszły wczoraj :)





Pozdrawiam :*

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Antystresowo.

I nastał ten czas, którego nie lubię. Zawsze na pograniczu końca zimy i początku wiosny czuję się nie wiedzieć czemu dziwnie, żeby nie powiedzieć źle...  Nic mi się nie chce, nie mam na nic ochoty, chodzę podenerwowana. Wiem, że nie tylko ja mam takie odczucia i jest to najprawdopodobniej związane ze zmianą pory roku. Pogoda jak widać nas nie rozpieszcza- parę dni temu narobiła nadziei na piękną wiosnę, a teraz jest jak jest... No nic, jak zawsze trzeba przetrzymać ten okres wspomagając się różnymi sposobami "antydołkowymi" :P
Jednym z najlepszych sposobów na odstresowanie po ciężkim dniu jest relaksująca kąpiel. Warto wygospodarować sobie chociaż 15 minut na ten odprężający zabieg. Na pewno większość z Was używa do tego celu odpowiednich specyfików, ja dziś chciałam przedstawić alternatywne sposoby dla płynów do kąpieli, które sama stosuję i lubię.


źródło: Papilot.pl

1. Kąpiel miodowo-mleczna. 

Filiżankę miodu rozpuszczam w ok 2 l ciepłego mleka. Potem wlewam mieszaninę do wanny i gotowe :) Po kąpieli skóra jest nawilżona i wygładzona. Dodatkowo mleko pozostawia na skórze film ochronny, a miód działa antybakteryjnie.

2. Kąpiel owsiana.

Gotuję ok pół kg płatków owsianych. Następnie przecedzam je przez gazę do wanny i napełniam ją ciepłą wodą. Odcedzone płatki najlepiej przewiesić przez kran, tak aby wciąż miały kontakt z wodą. Kapiel taka wygładza skórę, odżywia ją i łagodzi również podrażnienia.

3. Kąpiel z dodatkiem olejków eterycznych.

Idealna na odstresowanie :) Olejki można wybierać zgodnie z własnymi upodobaniami i potrzebami, a jest w czym przebierać. Ja wybieram głównie lawendowy, różany, melisowy lub mandarynkowy. Warto też zaznaczyć, że niektóre mogą uczulić, więc przed kąpielą należy sprawdzić czy nasza skóra nie reaguje alergicznie na dany olejek.


Po takiej kąpieli czuje się zrelaksowana, odstresowana i gotowa na nowe działania :)
A Wy macie jakieś sposoby na walkę z wczesnowiosenną chandrą?

Całuję :*

niedziela, 1 kwietnia 2012

Bublowy prima aprilis.

Hej! :)

Nawiązując do dzisiejszego dnia, czyli prima aprilis, chciałabym opisać produkt, który pierwszy przyszedł mi na myśl pod hasłem "kosmetyczny żart". A chodzi mianowicie o "Veet, Supreme Essence", plastry z woskiem do depilacji na zimno dla skóry normalnej/suchej.

źródło: www.stylistka.pl

Nie jest to moje pierwsze zetknięcie z plastrami tej marki, jak i z plastrami z woskiem w ogóle. Poprzednio używałam innej wersji i tamte spisywały się bez zarzutu. Dlatego też bez wahania sięgnęłam na półkę po ten produkt, tym bardziej, że jest przeznaczony dla skóry suchej. Niestety się rozczarowałam.... 


Opinia producenta:
Zapewnij skórze prawdziwy komfort. Odkryj nowe Łatwe W Użyciu Plastry Veet Suprem'Essence. Skuteczna mieszanka olejków eterycznych i zapach aksamitnej róży sprawiają, że skóra jest bardziej nawilżona, nadają jej aksamitną gładkość i pozostawiają przyjemne i delikatnie pachnącą.

Moja opinia:


zalety:
  • plastry łatwo się rozgrzewają i dobrze rozdzielają 
  • chusteczki dołączone do opakowania ładnie pachną  

wady:
  • tego co robią nie można nazwać depilacją 
Niestety... Po pierwszym pociągnięciu na plastrze zostało raptem kilka włosków. Po ponownych sytuacja się powtarzała- mimo dobrego przyklejenia plastra do skóry. W rezultacie wydepilowane zostało ok 30% włosków- czyli był to słaby wynik.
Nie poddając się jednak, po pewnym czasie postanowiłam ponownie spróbować. Poprzedniego dnia zrobiłam peeling, i następnie po kąpieli przystąpiłam do akcji. Rezultat był taki sam jak za pierwszym razem. Nie mogłam uwierzyć że ten produkt jest tak słaby i szczerze mówiąc na dzień dzisiejszy zraziłam się do tej marki. Szkoda mi było i czasu i nerwów i pieniędzy...

  •  minusem może być również ich cena- w regularnej kosztują ok 18-20 zł


Wiadomo, że nie u każdego wszystko działa tak samo i kosmetyk musimy dobierać sobie indywidualnie metodą prób i błędów. Nie napiszę, że ich nie polecam, bo czytając potem recenzję widziałam, że niektórym osobom przypadły do gustu. Z moich doświadczeń wiem już, że na pewno do nich nie wrócę.








Miłej niedzieli :*